To nie będzie łatwo... zwłaszcza jeśli seksu jest dla Ciebie ważny. Kobieta w naturalny sposób przywiazuje się do mężczyzny który jej zapewni dobry orgazm bo oksytocyna zalewa jej mózg
To nie będzie łatwo... zwłaszcza jeśli seksu jest dla Ciebie ważny. Kobieta w naturalny sposób przywiazuje się do mężczyzny który jej zapewni dobry orgazm bo oksytocyna zalewa jej mózg
Dobry orgazm? No dobra, skoro zaczęłaś ten temat .. Nie jeden. Ja z nim kończę po 2 - 3 razy. Niewiarygodne co? Ale tak jest naprawdę. Nigdy nie udało mi się skończyć z moim mężem 2 razy a o 3 to nawet mogłam sobie pomarzyć a z nim 2 razy to taki standard jest.
Ale to nie tylko o seks chodzi. Już sama jego bliskość, to że jest, to że ze mną rozmawia daje mi porządnego kopa i taki zastrzyk szczęścia. No jest super, co ja tu dużo będę mówiła. Z mężem seks też jest ok i nie narzekam, naprawdę ale tego co jest z nim nie da się porównać do niczego. Między mną a mężem nigdy nie było takiego pożądania i takiej namiętności jak jest z tym drugim.
Życie pokaże co będzie dalej ale coraz mocniej zaczynam w to wierzyć i utwierdzam się w przekonaniu że moja małżeństwo kiedyś się rozpadnie. Pewnie rozpadło by się już teraz gdyby nie dzieci. To tylko one nas spajają i sprawiają że trwam w tym wszystkim i ciężko jest mi odejść. Gdyby ich nie było to ta decyzja byłą by o wiele prostsza.
to pomyls jak by wygladala wasza relacja z dziecmi, czy byloby tak samo? gdy dzieci np beda go nienawidziec, albo w dobrym przypadku nie akceptowac...nie zazdroszcze wcale sytuacji
- Wysłany: Wto 19:57, 13 Maj 2014
MalaMi tabula rasa
Dołączył: 01 Maj 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Nie koniecznie musi tak być. Pocieszam się wyłącznie tym że on ma bardzo dobre podejście do dzieci bo już to zaobserwowałam. Nie wiem co będzie dalej z tym wszystkim. Może po prostu nie jest mi pisany jeden związek do końca życia. Może miałam coś z mężem do przerobienia, przerobiliśmy i nasze małżeństwo się już wypaliło. Może zwyczajnie tak musiało być, ten drugi musiał stanąć na mojej drodze. Trudno powiedzieć. To wszystko to takie gdybanie.
obliczylam wam - wychodzi 11 czyli sprawiedliwosc albo moc, bo roznie liczbowo przypisuja. ale z twojego opisu ta sprawiedliwosc bardziej pasuje, bo raz ze macie zwiazek formalny a dwa to taki chlod, surowosc, obojetnosc daje sprawka, brak w niej namietnosci
co innego sila - to pozadanie, namietnosc zar - tak jak diabel, tylko ze bez tej toksyki. negatywnie to tylko moze przemoc dawac i scieranie sie silnych osobowosci
to juz sama musisz ocenic ktora karta do waszego zwiazku bardziej pasuje
Cytat:
Mój mąż jest 34/7 ja 40/4. Mąż jest z 20 sier 77r ja 7 wrzes ten sam rok.
wychodzi wspolna 8 czyli sprawka ..a nie 11 ...
jeśli chcemy tarotowo podstawić to trzeba się do procedury liczenia tarotowego zastosować czyli przy wibr powyżej 22 odejmować 22...wtedy to ma sens ...a NIE TAK NA WYRYWKI ,ZE LICZYMY NORMALNIE WSZYSTKO NUMEROLOGICZNIE A NA KONIEC TAROTA PODSTAWIAMY
HEHE .. tak to jest gdy z rozsądku się z kims jest ...lub ze strachu itd. ...tyle ze tworząc zwiuazek malzenski i sprowadzając dzieci to już my jako odrębne byty przestajemy funkcjonować w imie rodziny za która mamy być odpowiedzialni ...nie rozumiem ..skoro ten drugi taki wspanialy .. i rozumiem ,ze on jest zadeklarowany wobec ciebie i jesteś tego pewna ????czy może nie wiesz do końca czy on by chciał z toba stworzyć odpowiedzialny związek na oficjalnych prawach a nie tylko romans ?? bo jeśli on taki wspanialy i tak wspaniale wam to glupota jest chyba lekcewazyc to szczęście które sportkalo cie i kazac jemu sobie wam czekac skoro i tak wiesz ze malzenstwo twoje się rozleci i tak bo nie jesteś już zaangazowana ...zdradzilas meza i to jest fakt ..i tłumaczenie pt ..a bo inny mi się lepiej spodobal i mi jest z nim fajniej sa i tak slabe ..i jedynie potwierdzają fakt ze zdradzilas zwyczajnie czyli poszlas po najniższej linii oporu zamiast np. probowac ratować czy urozmaicać ,dbac o jakość relacji malzenskiej swojej ....
mówisz ze nie chcesz być ta "zla "..tylko ze nia defakto jesteś czy chcesz czy nie bo takie sa fakty i to ty dopuszczasz się regulaernej zdrady i trwasz w kłamstwie tylko dlatego ze brak ci jaj lub z "kalkulacji ryzyka" ...
ciekawe czy gdybys była pewna na 100procent ze możesz liczyc na kochanka i związek z nim po tym jak zakonczylabys związek z mezem to czy trwalabys w sytuacji takiej
nie odbieraj osobiście tego ..ja tylko się odniosłam do syt w sposób obiektywny z tego co wzrokiem przeleciałam ..i nazywam rzeczy po imieniu tak ,żeby nie było przeklaman i żeby nie oszukiwać się co do własnego postepowania i postawy ..i tyle .
jeśli ktoś zdradza bo w związku mu zaczelo się nudzic no to zwyczasjnie jest niewiernym partnerem ..a gdy do tego trwa w takiej sytuacji to jest partnerem chuja wartym ...
bo zakochać się każdemu może zdarzyć i dla milosci należy nawet odwazyc się na wielkie zmiany po to by ja unieść i należycie zrealizować ...
ale takie o robienie w chuja wszystkich dookoła to zwyczajnie "slabe jest" i nie ma co tu się usprawiedliwiać i szukac winnych i przyczyn tego ze jest się partnerem niewiele wartym i egoistycznym .
- Wysłany: Śro 6:38, 14 Maj 2014
MalaMi tabula rasa
Dołączył: 01 Maj 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
No właśnie i tu też jest problem ponieważ gdyby on nie był zadeklarowany to może było by mi prościej przerwać ten związek wiedząc że mogę liczyć z jego strony tylko na romans. A wiem że tak nie jest bo on chce i czeka na więcej, chce stworzyć ze mną normalny związek. Powiedział że nawet pokocha moje dzieci jak swoje. Czyli nie traktuje naszej znajomości jakoś przelotnie, jak przygodę. Można powiedzieć że to są tylko słowa itd. Ale to co on mówi widać w jego zachowaniu, w tym co robi, nie mam absolutnie żadnych podstaw aby nie wierzyć w jego słowa bo on zapewnia mnie o nich swoimi czynami.
No właśnie i tu też jest problem ponieważ gdyby on nie był zadeklarowany to może było by mi prościej przerwać ten związek wiedząc że mogę liczyć z jego strony tylko na romans. A wiem że tak nie jest bo on chce i czeka na więcej, chce stworzyć ze mną normalny związek. Powiedział że nawet pokocha moje dzieci jak swoje. Czyli nie traktuje naszej znajomości jakoś przelotnie, jak przygodę. Można powiedzieć że to są tylko słowa itd. Ale to co on mówi widać w jego zachowaniu, w tym co robi, nie mam absolutnie żadnych podstaw aby nie wierzyć w jego słowa bo on zapewnia mnie o nich swoimi czynami.
no a ty jak to traktujesz .. ?
raczej niepoważnie i lekceważąco jak tak jest jak opisujesz ..bezsens..zebys z reka w nocniku nie została ...
No właśnie i tu też jest problem ponieważ gdyby on nie był zadeklarowany to może było by mi prościej przerwać ten związek wiedząc że mogę liczyć z jego strony tylko na romans. A wiem że tak nie jest bo on chce i czeka na więcej, chce stworzyć ze mną normalny związek. Powiedział że nawet pokocha moje dzieci jak swoje. Czyli nie traktuje naszej znajomości jakoś przelotnie, jak przygodę. Można powiedzieć że to są tylko słowa itd. Ale to co on mówi widać w jego zachowaniu, w tym co robi, nie mam absolutnie żadnych podstaw aby nie wierzyć w jego słowa bo on zapewnia mnie o nich swoimi czynami.
Problem to jest gdy jest odwrotnie. Kobiety raczej nie wchodzą w romanse by sobie poruchać tylko dlatego, ze męzczyzna nie zaspokaja ich potrzeb emocjonalnych ani nie przyjmuje takimi jakie są oraz nie cieszy sie ich obecnością. A Ty znalazłas tego czego Ci brak- przynajmniej tak piszesz- i masz problem bo facet się zaangazował i zadeklarował. Nie rozumiem. Nie tego oczekiwałaś?
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 4 z 6
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach