To co piszę Inez po części się zgadza. Na pewno jest to bardzo troskliwy facet. Uważam idealne kandydat na ojca i męża i to mnie też w nim urzekło bo ja mam już dzieci i muszę patrzeć również na ich przyszłość i skoro już wchodzę w taki związek to tylko z facetem który byłby dla nich dobry. Ten taki jest ale zaciekawiły mnie wasze wypowiedzi i doświadczenia odnośnie 11. Możecie powiedzieć coś więcej? Co w nich jest takiego że nie nadają się na partnerów? Chodzi tu o brak wierności i stałości w uczuciach czy o coś zupełnie innego?
- Wysłany: Czw 19:45, 24 Lip 2014
MalaMi tabula rasa
Dołączył: 01 Maj 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ta 11 zaciekawiła mnie jeszcze pod tym względem że moja i mojego męża droga życia to 11 bo on jest 7 a ja 4. O czym to może świadczyć? Bo to że jest to relacja karmiczna to wiem. Ale coś więcej? Jest to dobra karma?
to juz masz przedsmak 11 skoro wasza suma dróg to 11
mnie sie nie chce juz powatarzac ja meza 11 miałam i to był bład zycia po prostu
poszperaj w necie po forach co pisza z własnego doswiadczenia partnerzy 11
przerośniete ego
no inaczej deczko ale sprowadza sie do jednego przeciez sa powody dla którcyh te droge chcesz przerwac tzn brac rozwod wiec idelanie nie jest
- Wysłany: Czw 20:31, 24 Lip 2014
MalaMi tabula rasa
Dołączył: 01 Maj 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Idealnie nie jest pod tym względem że poznałam kogoś kogo pokochałam i kto uświadomił mi jak wielka przepaść dzieli mnie między mną a mężem. Że nie darzę męża już żadnymi uczuciami, nie czuję do niego już nic. Ale to się wszystko już dość dawno psuło. Ja byłam taką kurą domową i nie mogłam liczyć z jego strony na żadną pomoc. On tylko wymagał i oczekiwał a z siebie nie dając nic. Ja potrafiłam wrócić do domu padnięta po pracy o godzinie 18 a on o 18.05 wyskoczył z pytaniem gdzie jest obiad ... Po prostu w takich chwilach płakać mi się chciało bo on siedział w domu od 14 bo do 14 pracuje, ja jestem w domu od 5 minut i w tym czasie powinnam zdążyć już zrobić obiad, posprzątać, odrobić z dziećmi lekcje i być na jego zawołanie. No i to wszystko sprawiło że tak wyszło. Ja w ogóle Wam powiem że do tej pory zawsze krytykowałam takie osoby które prowadzą podwójne życie albo które zostawiają swoich partnerów i układają sobie życie kochankiem. Ale teraz przestałam i w pełni je rozumiem. Wiem co to znaczy gdy człowiek kogoś tak naprawdę pokocha i wpadnie po same uszy.
moi rodzice maja tak samo liczby jak wy 7 i 4 i razem 11. karma widocznie silna bo ich trzyma 30 lat ponad - ja to bym sie 100 razy rozwiodla na ich miejscu
pewnie tak.. moja mama tez taka zachowawcza jak mala mi, no i tez troche za sluzaca robi
- Wysłany: Czw 20:40, 24 Lip 2014
Gość
moi maja 9 razem zwiazek lekcja, tez bym tak dlugo nie siedziala razem, dobrze bylo do 45 lat, pozniej juz poodbijalo i teraz sie traktuja jak powietrze.
- Wysłany: Czw 20:41, 24 Lip 2014
Gość
aa opal sluzaca..no widzisz nasi rodzice podobni, nawet maja podobne datty..
Idealnie nie jest pod tym względem że poznałam kogoś kogo pokochałam i kto uświadomił mi jak wielka przepaść dzieli mnie między mną a mężem. Że nie darzę męża już żadnymi uczuciami, nie czuję do niego już nic. Ale to się wszystko już dość dawno psuło. Ja byłam taką kurą domową i nie mogłam liczyć z jego strony na żadną pomoc. On tylko wymagał i oczekiwał a z siebie nie dając nic. Ja potrafiłam wrócić do domu padnięta po pracy o godzinie 18 a on o 18.05 wyskoczył z pytaniem gdzie jest obiad ... Po prostu w takich chwilach płakać mi się chciało bo on siedział w domu od 14 bo do 14 pracuje, ja jestem w domu od 5 minut i w tym czasie powinnam zdążyć już zrobić obiad, posprzątać, odrobić z dziećmi lekcje i być na jego zawołanie. No i to wszystko sprawiło że tak wyszło. Ja w ogóle Wam powiem że do tej pory zawsze krytykowałam takie osoby które prowadzą podwójne życie albo które zostawiają swoich partnerów i układają sobie życie kochankiem. Ale teraz przestałam i w pełni je rozumiem. Wiem co to znaczy gdy człowiek kogoś tak naprawdę pokocha i wpadnie po same uszy.
ale nie masz pewnosci ze w nowym zwiazku tak nie bedzie............
na poczatku jest fascynacja zauroczenie a potem.....rutyna.....i.....przestaja o soebie zabiegac starac sie....wychodzi prawdziwa natura
ale to słuzenie to jakas wrodzona narodowa przypadłośc polek :)
pokolenie naszych rodzicow tak ma
dopiero nasze dzieci inaczej patrza na partnerswto w zwiazku
- Wysłany: Czw 21:02, 24 Lip 2014
MalaMi tabula rasa
Dołączył: 01 Maj 2014
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
opal, a może Twoi rodzice nie mieli alternatywy żadnej. Ja też bym tkwiła w tym co mam i nawet przez chwilę nie przeszło mi przez myśl aby odejść od męża póki nie poznałam tego drugiego. Dopiero dzięki niemu zaczęłam myśleć o odejściu i to coraz poważniej. Brak mi jeszcze odwagi ale czuję że to się zmienia bo na początku naszej znajomości w ogóle nie brałam pod uwagę jakiegokolwiek rozwodu, później zaczęło mi to przechodzić przez myśl ale się od tego wzbraniałam, a teraz myślę o tym coraz poważniej do tego stopnie że zastanawiam się jak to rozegrać mądrze także ta decyzja o odejściu we mnie dojrzewa i myślę że prędzej czy później dojrzeje na tyle że zrobię ten krok na przód.
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 4 z 5
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach